Marc Faber to nie jest byle farciarz, ale doświadczony gracz. Zawał Wall Street zapowiedział tuż przed szczytem rynku w sierpniu 2007. Co mówi teraz? Zasadniczo twierdzi, że obecna fala optymizmu na gruncie rozpalonej przez Obamę wiary, że system finansowy się nie zawali, ma krótkie nogi. Zanim nastąpi prawdziwe ożywienie, musi przyjść korekta rzędu 10-15%. Oznaczałoby to, że marcowa mini-hossa była tzw. rajdem frajerów. Faber nie mówi o czasowym planie wyjścia z depresji, ale z całości można wysnuć wniosek, że nie jest to kwestia ani tego, ani następnego roku. Optymistyczna strona prognozy polega na tym, że jej zasadniczym mottem jest ustalenie twardego dna, osiągniętego w listopadzie 2008. Obecne spadki, jakie by one nie były, nie przebiją dna ustalonego wówczas. To w sumie nie jest zła wiadomość, bo od dna można się odbić tylko w górę, ale wydaje się, że nastrój tego odbicia nie jest zbyt młodzieńczy.
Według George'a Sorosa natomiast wyjście z depresji - on również używa tego terminu - odbędzie się w słabym tempie, a ożywienie będzie co chwilę gaszone. Nie zagraża nam inflacja, ale stag-deflacja, która zdominuje kilka najbliższych lat w USA. Wyjście z obecnej recesji będzie przypominać odwrócony pierwiastek, więc prawdopodobnie - jeśli dobrze sobie przypominam symbol pierwiastka - obecne techniczne odbicie, jakkolwiek silne (a może właśnie dlatego), nie powinno przyprowadzić nowych, niższych minimów. Nie zostało to powiedziane wprost, ale symbol jest powszechnie uznany za jednoznaczny. Nie jest wszakże jednoznaczne odwrócenie. Jak ono może wyglądać prezentuję na szkicach poniżej.
Soros główne niebezpieczeństwo widzi w przymusowym ratowaniu instytucji bankowych, które w swej istocie są niewypłacalne i pompowanie w nie pieniędzy jest równoznaczne z ich marnotrawieniem, albo wsypywaniem do czarnej dziury. Ratowane banki "zombie" wysysają w ten sposób krew z reszty systemu (gospodarki), nie pozwalając na szybsze odbicie. Dlatego kolejny cykl ekspansji będzie bardzo anemiczny i przerywany nawrotami deflacji (stag-deflacja).
Jeffrey Sachs, którego apel o zdrową, bankierską poprawność i uczciwość przy krytyce planu Geithnera opisałem wcześniej, przybliża swoje stanowisko obszerniej, ze swym kolegą Laurencem Kotlikowem w Financial Times.
W skrócie plan Geithnera nie może zadziałać (według nominalnych założeń), a w szczegółach jest nawet gorszy, niż mogłoby się wydawać. Nie jest niczym więcej, niż kolejną zapomogą, wydaniem publicznych pieniędzy dla kolegów i znajomych królika Goldie, wobec tego środki te zostaną zmarnowane. Co gorsza, posłużą one do wspomożenia najgorszych i najzachłanniejszych ekscesów, nie dając nic w zamian gospodarce i społeczeństwu. Odbędzie się to kosztem ogólnej koniunktury, której poprawa będzie anemiczna. Gigantyczne długi, zaciągnęte przez państwo na tę akcję rat(b)unkową, położą się także ciężkim cieniem na dalszym, długoterminowym rozwoju USA (i całego zachodu), bo pociągają za sobą konieczność sfinansowania deficytów na skalę bez precedensu w historii.
Na marginesie zdaniem zezowatego prof. Balcerowicz może ze znajomości z Jeffreyem Sachsem być dumny, a cytowany artykuł jest dowodem, że o ile Sachs był pracownikiem krwiożerczego MFW, to gdzie mu do Geithnera... Chyba mieliśmy szczęście.
Ależ plan Geithnera zadziała;-), tyle, że gospodarce i społęczeństwu wygeneruje tylko koszty. Oczywistym celem planu Geithnera nie jes przecież ratowanie jakiejś tam gospodarki, choćby i amerykańskiej, ale, jak sam wspomniałeś, posłużą do wspomożenia najgorszych i najzachłanniejszych ekscesów kumotrów Geithnera.
OdpowiedzUsuńRatowanie ma sens jesli przypudruje to inne rownie 'radioaktywne' aktywa.
OdpowiedzUsuńJesli nie zadziala, to nie bedzie oznaczalo deflacji, ale zawał
Odwrócony pierwiastek 1/2 to wielomian 2-giego stopnia y = x do 2 potęgi. A to jest inna bajka - parabola ? Y biegnie do nieskończoności w kwadracie.
OdpowiedzUsuńPierwiastek to wykres biegnie prawie pozomo w czasie.