Go To Project Gutenberg

czwartek, 9 kwietnia 2009

Figo fago czyli demokracja live

Co robić w czasie kryzysu? Jak reagować? Nie wiem. Prawdę mówiąc jestem świadom od kilku miesięcy, że doświadczamy czegoś epokowego. Stało się to dla mnie jasne pewnego upalnego dnia ubiegłego roku, kiedy - z pozoru rozstrzelone informacje - zbiegły się, jak kawałki puzzle, tworząc absolutnie logiczną całość. Od tego czasu poszukuję odpowiedzi na pytanie, jak to się stało i co dalej? Nie znalazłem odpowiedzi i zapewne w pełni nigdy jej nie poznam, ale wiem już sporo. Co ciekawe, okazuje się że jest takich zainteresowanych więcej i jest sens dzielenia się z nimi tym, co znaleziono, odkryto i usłyszano, aby suma wiedzy rosła. Internet znakomicie spełnia to zadanie, a kiedy wreszcie odważysz się opuścić ogrodzenie wybiegu komercyjnych mediów, okrywasz zupełnie nowy świat i tysiące ludzi, zagubionych podobnie do Ciebie, a jednak - mimo całej mozaiki różnic - bardzo podobnych i mierzących się w tej chwili z podobnymi problemami.

Zamierzam tu z tej perspektywy - swobodnego i niezależnego komentatora - pokusić się dziś, kiedy jesteśmy gdzieś pomiędzy początkiem, a apogeum tego światowego kryzysu, zwanego przeze mnie krótko Wielkim Kryzysem - o krytyczne spojrzenie i małą syntezę przyczyn i możliwego dalszego rozwoju, według czynników sprawczych. W moim zamyśle jest to pierwszy z kilku esejów/felietonów na ten temat, które będą pojawiać się w miarę dojrzewania tematyki w głowie autora i - miejmy cały czas nadzieję - jego dyskutantów.

Podejście moje i z niego konsekwentnie wypływający sposób analizy bazuje na poszukiwaniu syntetycznej siły sprawczej, powodującej zdarzenia, których jesteśmy świadkami i uczestnikami. Być może takie nastrojenie umysłu jest skażone mechaniką oświecenia akcja-reakcja, ale cóż, taki jest mój ulubiony zestaw okularów. Ma on na szczęście wiele z naturalizmem, z jakim dziecko stara się poznać sposób działania zabawki. Nie jest uprzedzone co do sił tkwiących pod spodem, nie wyklucza żadnej możliwości, ale jest bardzo, niestrudzenie ciekawe jak to działa?

Pierwszy element układanki, jak na razie starannie przemilczany przez media i specjalistów, to najzwyczajniejsza i codzienna polityka. Jest tak wszechobecna i wszechogarniająca, że już nawet nie upatrujemy w niej możliwego, prawdziwego sprawcy ekonomicznej katastrofy. Mamy kryzys ekonomii, odpytuje się bankierów, maklerów i doradców inwestycyjnych, a socjologów i politologów chowa się na godziny nocne. Witajcie zatem w pierwszym odcinku nt. przyczyn Wielkiego Kryzysu, prezent na Święta Wielkiejnocy.




Wielki Kryzys. Demokracja.

Jakkolwiek demokracja ma swoje wzorcowe, chlubne starożytne korzenie i wszyscy sobie nią dziś gębę wycierają, od ultraliberałów do genetycznych komunistów, rzadko kto zadaje sobie pytanie systemowe: jak działa praktycznie demokracja w warunkach dzisiejszego kryzysu.

W sytuacji zagrożenia, a z takim mamy dziś do czynienia, po upowszechnieniu świadomości, że dzieje się coś niedobrego (a trwa to miesiącami, jak widać na polskim przykładzie) trzeba się zabrać do jakiś efektywnych, albo sprawiających takie wrażenie, działań. Mamy na podorędziu trzy sprawdzone, niemalże kanoniczne metody: konferencja, komisja oraz referendum.

Konferencję właśnie mieliśmy, centralny akcent trzech asów Obamy, wywołujący euforię na naszej giełdzie i przypływ świątecznego optymizmu. Czy organizacja konferencji służy praktycznie czemuś, oprócz całego sztafażu PR, reklamy i masowej indoktrynacji? Niewiele. Jako dowód podam konieczność wyprzedzającej negocjacji stanowisk, doprowadzające do takiego absurdu, że w istocie przed rozpoczęciem konferencji redaguje się jej komunikat końcowy (opisałem to wcześniej).

Sprzeczność jest jednak nie do uniknięcia, bowiem jak praktycznie przeprowadzić sprawne negocjacje dwudziestu państw ze wszystkich stron świata, wszystkich ważniejszych religii, kolorów skóry i systemów ekonomicznych? Niesposób tego dokonać w trakcie konferencji, choćby ona trwała i miesiąc, zamiast jednego dnia. Gordon Brown nalatał się na przełomie marca i kwietnia rządowym samolotem w cztery strony świata i zezowaty dziwi się, że jeszcze wie, która jest godzina. Pracowicie i skutecznie przekonał swych rozmówców do przystania na brytyjsko-amerykańskie propozycje nie do odrzucenia, a rzeczy których nie dało się dogadać, zostawił na ostatnią chwilę, aby interlokutorzy zobaczyli, gdzie są rzeczywiście szanse powodzenia ich obstrukcji i uporu. Dzięki sprawności telefonów i internetu resztkę nieporozumień wygładzono w ostatnim tygodniu i przywódcy państw mogli spokojnie przylecieć do Londynu na pamiątkowe zdjęcie z Obamą bez sztabu doradców, gotowych walczyć o swoje przez pięć następnych rund.

Co znajdujemy w komunikacie z historycznej konferencji? Niewiele faktów, głównie postanowienie potrojenia zasobów MFW, ale nawet tu szczegóły pozostają otwarte. Reszta ustaleń to pobożna lista życzeń, których realizacja będzie zależała od woli poszczególnych rządów wcielenia ich w życie, w postaci działających przepisów i instytucji. Diabeł naprawdę tkwi w szczegółach, a tu jest ukryty nie jeden, a cała armia. Zatem historyczny szczyt był optycznym złudzeniem, zarówno co do treści, jak i efektów? Niestety w dużej mierze tak.

Konferencje służą w demokracji do pokazania wyborcom, co władza czyni i w jakim kierunku. Nic więcej. Władze świata pokazały swoim wyborcom, że mogą się dogadać (w przyszłości) w szczegółach reorganizacji MFW i mniej więcej dogadały związane z tym kwoty oraz zamierzają określić niezadługo instytucje pilnujące stabilności finansowej świata (Financial Stability Board), oraz kontrolne, zapobiegające ukrywaniu dochodów przed opodatkowaniem i praniu pieniędzy (raje podatkowe) oraz służące nadzorowi nieregulowanych rynków - np. centralny tzw. clearinghouse derywatów finansowych. Jak to będzie wyglądało w szczegółach nikt jeszcze nie wie, a poza tym te instytucje, kiedy i jeśli powstaną, będą chronić świat przed następnym kryzysem, a nie wyprowadzać świat z obecnego.

Czy obnażenie - drogą prostego rozumowania jak wyżej - bezzasadności wielkiego publicznego podniecenia konferencją G-20 w kontekście Wielkiego Kryzysu ma jakiś wpływ na rynek? Owszem, wbrew logice i rozsądkowi giełdy opanowała, przynajmniej krótkotrwała, euforia. Świat finansów zachował się tak, jakby Obama i kilkunastu innych demokratycznie (mniej lub więcej) wybranych polityków ocaliło świat przed finansową zagładą, mimo że na szczycie nic tak naprawdę ważnego nie ustalono.

Tajemnica tkwi w złudzeniu. Od setek lat to działa. Konferencja w demokracji pozwala wybranym władzom umocnić złudzenie aktywnego panowania nad sytuacją. Głowy państw ustalają, dogadują, nakreślają, uzgadniają, działają. Dobrze wyglądają na zdjęciach, nie ma kłótni, jest wspólne uzgodnione stanowisko. Jest uczta dla ucha i oka. Jak dziś to wszystko proste. Mamy tv, internet, nie to co kiedyś, tylko czarno-białe zdjęcia i komentator w radio. Dogadaliśmy się i świat nie zginie. Hokus-pokus, oto królik z kapelusza, na Wielkanoc easter bunny.




Komisja jest już nam bliższa, bo ludowa. Mieliśmy Przyjazne Państwo z uroczym penisolubnym przewodniczącym, mamy obecnie komisję śledczą, d/s nacisków, czy odcisków. Jakie są efekty ich działań? Takie jak zamierzono, medialne. Skandalista na konferencji prasowej robi perfekcyjnie to, co zamierzał, uzyskuje zamierzony publiczny efekt. To, że przy okazji udaje się czasem, dzięki oślemu uporowi co bardziej pracowitych, lub ambitnych członków uzyskać bardziej konkretne efekty (tu z rozrzewnieniem wspominam J.M.Rokitę), jest - w sumie rzecz ważąc - efektem ubocznym działań komisji. To oznacza, że komisja jest w swoim założeniu dobra i może doprowadzić do zamierzonych, korzystnych efektów, niemniej pamiętać należy, że deklarowany cel istnienia komisji bardzo słabo pokrywa się z rzeczywistymi interesami jej członków oraz promotorów.

Jest takie stare porzekadło: - nie wiesz co zrobić?, nie martw się, powołaj komisję. Komisja daje demokratyczną legitymację do przeprowadzenia/wynegocjowania rozwiązań w inny sposób nie do osiągnięcia oraz zdejmuje odpowiedzialność z ciała/osoby, którą dany problem przerasta. Wypracowane przez komisję rozwiązanie jest wypadkową medialnej rozgrywki interesów jej członków oraz interesów jej promotorów.

Czy komisja może być efektywnym sposobem radzenia sobie z kryzysem? Bardzo wątpliwe. Z powodów naszkicowanych wyżej, rekomendacje i rozstrzygnięcia komisji mogą pokrywać się tylko w części z interesem ich dalekich mocodawców, czyli wyborców. Z tego choćby powodu do zarządzania kryzysowego nie nadają się wcale. Po co więc je stosować? Dlaczego najpopularniejszy prezydent świata powołuje kolejne komisje do rozstrzygnięcia kolejnych dylematów? Odpowiedź jest prosta, jak demokracja. Ponieważ to wygodne rozwiązanie. Kiedy decydent nie potrafi albo nie chce odpowiedzialności za jakąś decyzję, powołuje komisję, ta rekomenduje jakieś rozwiązanie i to rozwiązanie jest demokratycznie wdrażane. Kto odpowiada? Komisja. Kto realizuje? Urzędnicy rekomendowani przez komisję. Piękne. Im większy kryzys, tym większe parcie na komisje, większe konfitury, a ryzyko i odpowiedzialność mniejsza. Chciałbym tu zwrócić uwagę, że ponad sto dni od zaprzysiężenia nowego prezydenta świata jego minister skarbu, jedną ręką podpisujący dziesiątki i setki miliardów nie ma ponad połowy personelu! Nie zdążyli obsadzić, taki jest pośpiech, że z pustą taczką latają, bo nie było czasu, żeby załadować.

Na koniec ostatni demokratyczny filar, czyli referendum. Jak nie da się uzgodnić rozwiązania w dotychczasowym modus operandi, trzeba zmienić ten modus poprzez wybory. Lud wybiera i ma złudzenie, że wybrańcy będą realizować interesy wyborców, w dodatku każdego odmienne. Już na pierwszy rzut oka widać, że to niemożliwe, a jak jeszcze dojdzie element taktyczny, to już obraz całkowicie się zaciemnia. Niemniej w demokracji faktycznie w pewnych sytuacjach nie da się inaczej, trzeba zrobić wybory, żeby nastąpiło tzw. nowe otwarcie.

Czy daje się wariant referendum zastosować do rozstrzygania i zarządzania w kwestiach kryzysowych? Rozpatrzmy na przykładzie internauty figo, który za trolowanie i atakowanie autora bloga Kuczyńskiego dostał nieodwołalnego bana. Zezowaty zrobił eksperymentalne głosowanie, którego wyniki zamieszczam.



Widać, iż większość głosujących nie zgadza się z werdyktem moderatora, który ma pełne prawo do zapraszania i wykluczania swoich dyskutantów. Ale i zezowaty ma demokratyczne prawo głosowania na ten temat i z tego prawa korzysta.

Pojawia się przy okazji kwestia wiarygodności głosowania typu e-voting. Zezowaty jest zdecydowanym przeciwnikiem tej formy demokracji z powodu w miarę łatwego oszustwa (gaming). Nie jest co prawda tak, że każdy może wynik łatwo sfałszować, jak starał się wytłumaczyć jeden z internautów, niemniej faktycznie zezowaty mógłby wydrukować dowolny wynik głosowania w skończonym czasie, przy użyciu tylko jednego komputera, lecz jest to skomplikowane i zakładam, że głosujący traktują tę zabawę właśnie jak zabawę i nie podjęli uciążliwej pracy obejścia zabezpieczeń.




Kiedy wziąć jednak sprawę wiarygodności wyników głosowania poważniej, przychodzi na myśl sztandarowy przykład drugiej kadencji G.W.Busha, który został zaprzysiężony na prezydenta decyzją sądu, mimo iż uzyskał w głosowaniu mniej głosów, niż konkurent. Decydujące głosy pochodziły z okręgu jego brata, gdzie cudownie zadziałały maszyny głosujące, umożliwiające manipulację. Co ciekawe, wyrokiem innego sądu oszukańcze głosy zostały odliczone, ale na zmianę werdyktu wyborczego było niestety już za późno. ;) Ostatnio ta sama firma dostała zakaz stosowania maszyn do głosowania w kolejnym stanie, kiedy wyszło na jaw, że można zdalnie wymazać całą pamięć, bez pozostawiania śladów w postaci wydruku. W zarządzie firmy zasiada dwóch skazanych oszustów, co nie przeszkadza firmie wygrywać liczne rządowe przetargi :)

Nie jest tak, że internauta figo nie nabroił u Kuczyńskiego. Owszem, był napastliwy, uporczywy i wręcz chamski. Niemniej internet jest otwarty i warto rozmawiać, a odległość powinna stanowić czynnik mitygujący. Być może, ale w pewnym momencie anielska cierpliwość Kuczyńskiego zawiodła i po męsku powiedział: wynocha. Jednak są zdania uczestników bloga, którzy nie zgadzają się z gospodarzem. Widać po wynikach, że ok. połowy respondentów ma odmienne zdanie, a nawet przegłosowała Kuczyńskiego! Czy powinien przemyśleć swój werdykt? Być może, zezowaty twierdzi, że to głosowanie to po prostu demokratyczny eksperyment. 60% chce powrotu figo na forum. I co z tego? Choćby nawet było 100%, decyzja należy do Kuczyńskiego. Może wziąć to pod uwagę, ale to on ocenia, czy i jak dalece złamano zasady. Głosowanie na ten temat jest co prawda spektakularne (nawet Kuczyński twierdził, że głosowanie jest technicznie niedoskonałe, choć nie podważał jego legitymacji), ale nie wiążące, jest jedynie jakąś wskazówką.

Na przykładzie głosowania z figo widać, jak na dłoni, że do pewnych rzeczy demokracja i jej instrumentarium zupełnie się nie nadają. W szczególności nie nadaje się referendum do zarządzania w kryzysie. Jest zbyt opieszałe, jego wyniki można - w zasadny sposób - podważać merytorycznie, a połowa ludzi - z dobrym psychologicznym uzasadnieniem - będzie udowadniać, że figo trzeba kategorycznie wykluczyć, podczas gdy druga połowa - z równie dobrze wyważoną argumentacją - będzie utrzymywać, że figo wykluczać nie wolno, że łamane są zasady i dzieje się mu krzywda. Kto ma rację? Nie wiem i nie jestem w stanie określić. Kuczyński decyduje i robi, co uważa za słuszne. Kiedy pali się dom, przyjeżdża na sygnale straż, a dowódca operacji wydaje wszystkim polecenia, nie zważając na ich wiek i status. On dowodzi i on odpowiada.

Po medialnym ataku oburzenia na pilota samolotu, który odmówił naszemu prezydentowi lądowania na lotnisku, które uznał za niebezpieczne, napisałem na jakimś forum, że należy mu się medal, a nie połajanki. Byłem mile zaskoczony, kiedy pilot medal rzeczywiście dostał. Nie mam złudzeń, że była to kolejna odsłona medali-prztyczków (ostatnie były wczoraj!) ale nadal jestem zdania, że pilot wykonał swoją robotę wzorowo. Nie robi się głosowania na temat lądowania, ani kolejności gaszenia pięter. Decyduje jeden człowiek, on jest w swej roli drugi jedynie po Bogu i tylko w ten sposób to działa. Próby stawiania maszyn do głosowania i kamer przy pożarze zezowaty uważa za spektakularny dowód zidiocenia naszych czasów narkotykiem demokracji.

Jako dowód zaczadzenia demokracją daję żywy, bliski sercu przykład figo. Nie w ciemię bity i niegłupi przecież komentator, człowiek dodatkowo wkurzony i wykonujący swoje prawo nie zanegował mojej demokratycznej uzurpacji jego prerogatyw. Nie zarzucił mi idiotyzmu głosowania, bo o ważności wyrzucenia figo z forum mogę demokratycznie głosować równie wesoło, jak nad pogodą na Marsie. Zainteresowany zarzucił jedynie, że zdalne głosowanie przez internet, jakkolwiek demokratyczne, nie może być rozstrzygające, ponieważ łatwo je zmanipulować. Uśmiechnij się, jesteś w ukrytej kamerze! Demokratyczne głosowanie nad wywaleniem figo jest równie uprawnione, jak ius primae noctis mojej żony. Nie ma sensu, bo sensu nie ma i - jak mówi Angela Merkel - Schluss. Niemniej ciągle stadnie łapiemy się na te demokratyczne haczyki, choć znamy je, jak łyse konie... Pies Pawłowa, ot co.

Powyższe tyczy się także światowego kryzysu ekonomii, który jest w istocie kryzysem demokracji. Wypaczenia demokracji właśnie doprowadziły do finansowych wynaturzeń bilionowych rozmiarów tak dalece, że naraziło to na szwank stabilność systemu całego globu i fizyczne istnienie milionów, jeśli nie miliardów głodujących. Ratowanie tego systemu, tak jak gaszenie pożaru, nie obędzie się bez drastycznych decyzji i nie będą one wynikiem demokratycznego konsensu. Podczas pożaru nie ma czasu na głosowania, ot, co. Oglądających w tv reportaż ze szczytu, bądź głosowania pewnie to zmartwi, że oglądają złudzenie działania. Prawdziwa akcja jest jednak niezbyt medialna i dzieje się w innych miejscach :)

Wesołego Alleluja!


© zezorro'10 dodajdo.com

20 komentarzy:

  1. Dziękuję zeZorro za to referendum. Tym bardziej że na forum raczej wymierzaliśmy sobie prztyczki niż klepaliśmy się po plecach.
    Dziękuję wszystkim głosującym przeciw decyzji o dożywotnim banie. Wygląda na to że PK przesadził (zwłaszcza tą dożywotnością).
    A wszystkich moich przeciwników pozdrawiam i zapraszam do lektury Naomi Klein (tylko totalne szjby się z nią zgodzą, to żadna socjaldemokratka tylko intelektualna lewacka terrorystka i kłamczucha). IMHO właśnie o to poszło. Od czasu mojego sporu z PK o tą papieżycę alterglobalizmu OBUSTRONNIE nie szczędziliśmy sobie złośliwości. Czytelnicy bloga znają wszystkie moje złośliwości i tylko niektóre ze strony PK. Wielokrotnie byłem prowokowany jawnym poniżaniem lub złośliwymi cenzurami moderatora, który prowadził ze mną grę.
    W tej sprawie PK nie ma czystych rąk, a udaje świętoszka zaatakowanego przez trolla.
    Wesołych Świąt

    Z byczym pozdrowieniem FIGO

    OdpowiedzUsuń
  2. a moze jest po prostu tak ze sie zachodnia cywilizacja degeneruje - prawdopodobnie z braku wojny (co jest odpowiednikiem selekcji naturalnej w przyrodzie). Nowoczesne srodki produkcji sprawily ze mnozymy sie jak kroliki albo - chyba nawet trafniejsze porownanie - bakterie na pozywce. Jednoczesnie nowe technologie w wojsku sprawiaja ze kolejna wojna swiatowa (bo taka musiala by byc aby skala oczyszczenia byla wlasciwa) bedzie sie rownala samozagladzie (bron jadrowa, biologiczna itd), wiec bedzie sie jej unikac za wszelka cene.

    Pieniadz fiducjarny niejako wymusil przejscie na pokoleniowy system opieki spolecznej (kolejne pokolenie pracuje na to odchodzace), co z kolei wymusza utrzymywanie dodatniego przyrostu i brniecie w slepą uliczkę. Bo przeciez rozmnazac bez konca sie nie mozemy (kosmos jest niestety strasznie duzy i nawet Marsa nie bedziemy w stanie skolonizowac:), zasoby sie skoncza niedlugo. Od jakiegos czasu bogate spoleczenstwa maja bardoz niski albo wrecz ujemny przyrost, co oczywiscie musi BARDZO MOCNO odbic sie na ekonomii w takiej postaci jaką mamy. Byc moze ten nadchodzacy kryzys to wlasnie objaw tego.

    Degeneracja demokracji o ktorej piszesz to uwazam tylko jeden z objawow meta-procesow w skali globalnej. Wydaje mi sie ze zachodzą tu jakieś procesy wyzszego rzedu, to ze demokracja kuleje jest NASZĄ, wyborcow winą bo kiedy mamy juz pod nosem wszystko co potrzebne do przezycia, to przestaje nas obchodzic czy ktostam z naszych wodzow cos przeskrobał, jestesmy syci wiec i latwiej wybaczamy przystojnym i elokwentnym przywodcom naszym 'potknięcia'. Nie pamietamy o aferach sprzed tygodnia. Ale to wszystko skutek, a nie przyczyna ;)


    Zresztą patrząc na rozwoje spoleczenstw - USA odchodzace od demokracji, oraz Chiny odchodzace od totalitaryzmu (dwa skrajne przypadki) widzimy ze zmierza to do jakiegos punktu stycznego, byc moze zatem demokracja wcale nie jest najlepszym z systemow - przeciez w przyrodzie takie dziwo nie wystepuje (a przyroda miala miliony lat na optymalizacje procesow zarzadzania :)). W przyrodzie stado ma samca alfa i tyle.

    Predzej czy pozniej wszyscy zostaniemy Amiszami :>

    OdpowiedzUsuń
  3. Zezorro wysoka piatka za Twoja prace pro publico bono i odwzajemniam zyczenia swiateczne. osi

    OdpowiedzUsuń
  4. do rygar:
    Nie uważam, że obecny kryzys jest jakimś tam dowodem na klęskę demokracji lub jakiś szerszych przemian społecznych związanych z zasobam surowcowymi (on dopiero później może nadejść, jeżeli nie wymyślimy jakiś nowszych technologii).
    To jest po prostu czas spłaty kredytów zaciągniętych bez umiary w ostatnich latach. A te kredyty będą spłacane przez kilka pokoleń pewnie. A że przy okazji paru cwanych kolesi na tym zarobi to chyba normalne.

    Poza tym w przyrodzie nie ma tylko takiego modelu, że samiec i jego stadu. Spójrz na przykład na społeczeństwa mrówek. Ale im chyba bliżej do komunizmu (tam wszyscy pracują w pocie czoła dla dobra całego mrowiska) ;)

    Pozdrawiam
    Kamil

    OdpowiedzUsuń
  5. To rzeczywiście nie jest kryzys ekonomiczny. Wywołuje go polityka i polityce ma on służyć. Nie nazywałbym tego kryzysem demokracji, bo demokracji od dawna nie ma. Na temat tego ustroju polecam studium:
    http://www.chlebus.eco.pl/POWERS/Demokracja.htm
    Nawiasem mówiąc, nie wiem, czy po głębszej refleksji ktokolwiek byłby w stanie wierzyć jeszcze w demokrację jako sposób rozwiązywania jakichkolwiek problemów albo zarządzania czymkolwiek. Zresztą, od kiedy mamy telewizję, demokracja traci swą jedyną niepodważalną rolę - odciągania uwagi ludu od spraw władzy. Okazuje się, że równie dobrze jak statyści w rolach prezydenta, premiera, posła czy ministra, ludzi mogą absorbować profesjonalni aktorzy w serialach albo naturszczyki w reality show. A granice między show, serialem, reportażem, reklamą, życiem publicznym i polityką coraz bardziej się zacierają.
    W ogóle, to co zaczyna wyzierać zza demokratycznych i wolnorynkowych dekoracji, wygląda dość upiornie i zdaje się potwierdzać wiele tzw. teorii spisku.

    OdpowiedzUsuń
  6. Kamil, jak surowcow bedzie brakowac to wtedy nie bedzie juz czasu na zmiany społeczne ;)

    O tym jak jest zle swiadczą chociazby pomysły typu sprowadzanie izotopu helu Z KSIĘZYCA.

    Do wojen surowcowych przygotowywac się trzeba juz teraz i to się dzieje - Gruzja z jednej strony, Irak z drugiej i Chinczycy w Afryce - wszyscy duzi okopują się na przyczółkach. No i powarkiwania nad Arktyką. Te wszystkie działania kosztują. A raczej KOSZTUJĄ.

    Kredyty sa przyczyną? Absolutnie nie. Kredyty to skutek pompowania kasy w rynek - czyli działan polityków. tak samo jak w przypadku naszych opcji walutowych moge się zalozyc ze większosc tych firm co na opcjach poplynela, za dyrektorow finansowych ma braci i ciotki tego albo tamtego posła.

    cale to zlo przez politykow ;>

    OdpowiedzUsuń
  7. strasznie poważny ten wpis, wolałem styl innego zorro..:) A co do Busha owszem wygrał mając mniej głosów tak jak Kennedy ale to to uroda systemy wyborczego tam liczy sie nie głowy ale głosy elektorskie z konstytucyjnego punktu widzenia do wyboru prezydenta wystarczą glosowania w stanowych kongresach..Wesołych świąt i dzięki za świetny blog

    OdpowiedzUsuń
  8. Na pewno surowców zacznie kiedyś brakować, ale być może wtedy nauczymy się efektywnie korzystać z innych źródeł energii które się nie kończą (słońce, wiatr, energia geotermalna). W 19 wieku mieszkańcy chyba Paryża obawiali się, że ze zwiększającą się liczbą powozów konnych miasto utonie w końskich odchodach. A później pojawiły się samochody i problem ten z perspektywy czasu wydaje się śmieszny. Być może teraz nasze obawy o to że ropa się kończy też będą za 100 lat śmieszne... Mam przynajmniej taką nadzieję.

    Co do pompowania kasy, to chyba właśnie tani kredyt jest przyczyną i z niego powstaje pompowanie kasy, a nie na odwrót (money as debt)...

    I co do polityków to naprawdę oni, w niektórych sprawach, nie mają za dużo do powiedzenia (Daj mi możliwość drukowania pieniędzy, a nie dbam o to kto tworzy prawo)...

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny wpis czekam na dalsze części. Zgadzam się z tezą o kryzysie demokracji i jej wynaturzeniach. Jednak pod koniec piszesz o ratowaniu tego systemu, gdy tymczasem historia pokazuje , że mocarstwa upadały bo nie były w stanie się zreformować? Dlaczego z "nowoczesną demokracją" miałoby być inaczej?

    OdpowiedzUsuń
  10. ZeZorro super wpis,
    Ale jeszcze uzwględnij 4 ramię demokracji:
    demonstracje kontrolowane np. Mołdawia i Gruzja w ostatnich dniach. Czyli jak np. 100 000 ludzi wyjdzie na ulice i głosuje za czymś to jest to wola ludu. Pozostałe 99 % co było w domu nic nie znaczy.
    (aksmamitna rewolucja, pomarańczowa rewolucja itd.)

    OdpowiedzUsuń
  11. Co do powagi, to bez przesady, wystarczy kliknąć na obrazek na górze i włączyć głośnik :)
    Nastrój taki świąteczny, do przemyśleń, Obama dał nam hossę, czas na refleksję. Jak dobrze można pewne rzeczy przewidzieć świadczą teraz odnośniki choćby z blogu Dudy. Zajrzyjcie. W połowie lutego było dęcie na osłabienie CEE, ja - jako jeden z nielicznych - to pisalem. Teraz jak jest odbicie i na walucie i na gieldzie, to się ludzie zaczynają zastanawiać, a indeks dolarowo poszedl o jakies 30% (w miesiąc). Jak to możliwe? Po prostu, poczytaj dane, sprawdź fakty i wyjdzie ci nieprawdopodobny ciąg przypadków bez końca.

    Dalsze czesci pojawią się, jak poukladają się pod czapką, i/lub inernauci pomogą.
    Ukłony i strzała

    OdpowiedzUsuń
  12. Jeszcze o e-voting. Zajrzyjcie do Vagli i poszukajcie tego hasła. Skandal z maszynami wydarzył się naprawdę i bez niego GW nie dostałby nominacji, elektorzy tego nie zmienią.
    Żeby było bliżej nasz prezydent wszystkich goleni i drabin został prawomocnie orzeczony kłamcą. Nie ma wyższego wykształcenia, wobec czego - jako klamca w ubieganiu się o urząd - nominacja powinna zostać unieważniona, co zresztą potwierdził prezes PKW, niemniej odwołać go nie można już było, bowiem z chwilą nominacji chroni go immunitet i pozwu mu doręczyć nie można. Kółko graniaste.

    OdpowiedzUsuń
  13. W ustalaniu filarów demokracji należy uzględnić lobbing. Zmienia on całkowicie skale odniesienia, dając pewnym grupom niesamowite przywileje. Puki lobbing będzie legalny to demokracji nie ma.
    Plany pomocowe to przeciez lobbing, czyli dalej ręczne sterowanie w czyimś interesie. Można teraz poczytac o lobbingu na rzecz rury Putin_Schreder w Parlamencie EU - zgroza. Nagle ekolodzy są zwolenniki rury (np. Sweden). Jak masz kasę sterujesz głosowaniami i robisz "demokratyczne wybory".
    Wesołych Świąt

    OdpowiedzUsuń
  14. Demokracja jest dobra tylko i wyłącznie do wyłaniania władzy (i do niczego więcej). We współczesnym świecie urosła (sama?) do rangi bożka. Próbuje się ją stosować nawet w moralności i nauce (jak więcej naukowców jest za tezą istnienia "globalnego ocieplenia", to to jest prawda naukowa). Wszystkie problemy, spory próbuje sie rozwiązywać metodami demokratycznymi, co jest dla mnie oczywistym idiotyzmem

    OdpowiedzUsuń
  15. Bush jednak na florydzie miał wiecej głosów juz po zaprzysiężeniu jeszcze raz liczono te głosy ,nie pamiętam gdzie o tym czytałem wygrał o kilkanascie tysiecy głosów nawet uwzględniając te tzw niewaznie oddane na Gora , a o wazności wygrania Kwacha decyduje PKW i to ona zignorowała złamanie prawa...więc z tym pozwem pudło..mam pytanie czy gdyby ktoś dostał 99,9% głosó a po wyborach okazało sie ze sfałszował date urodzenia i nie mógł startować...uniewaznić ten wybór ?..o to jest Pytanie

    OdpowiedzUsuń
  16. demokracja ma sluzyc przede wszystkim KONTROLI władzy, takie sprzężenie zwrotne. Idea na początku była taka, że zatrudnia się polityków na okres próbny, a potem na kolejny okres probny itd. To przestalo działać. Dlaczego?

    do Gospodarza:
    mi tez się ten 'nowy' blog nie podoba, jakiś taki mniej przyjemny od WP ;)
    zajmuje się stronami na codzien, więc jakbys jednak chcial zakldac swoj serwerek, to daj znac, pomogę :). To naprawde ZADEN klopot z konfiguracja itd,(hosting taniocha, CMSa jakiegos postawic mozna w godzinę). Jakby co to skype://rygar4321

    OdpowiedzUsuń
  17. @rygar na razie podpowiadaj, co i jak ew. zmienić, rewolucja raz na pół roku, nie częściej. Mnie brakuje tu tylko znacznika >more< i auto edycji linków w odpowiedziach, zresztą nie zdążyłem sprawdzić do końca. Statystyki i inne narzędzia w WP działają excell, ale są dla idiotów i pozamykane, więc nic mi po nich. Zezowaty nie daje się zamknąć. Wolę już hipisowski bajzel... Tak naprawdę istotna jest zawartość. Jeszcze raz: zobacz ile masz materiału u Miszy. 5-7 wpisów dziennie, przegląd prasy, analizy... Wszystko na blogspocie i absolutnie dziadowska grafika. Czytam.

    OdpowiedzUsuń
  18. Co do reguł, zasad i prawa. Powoli krystalizuje się ogromny temat: brak zasad=bezprawie. Tak, jestem zwolennikiem liberalnego prawa, ale rygorystycznie przestrzeganego.

    OdpowiedzUsuń
  19. Po upadku systemu feudalnego w Europie w istocie zaczął się zjazd tej cywilizacji, w zasadzie wszystkie systemy filozoficzne zaczęły od wtedy koncentrować się na uzasadnianiu władzy króla (już oświeconego) i rządu, w tej chwili jesteśmy już na etapie kiedy w zasadzie ludzie nie mają nic do powiedzenia i mówią już za nich rządy! patrz takie hasła: podatki, propaganda, władza. Czym w istocie są prawa człowieka, demokracja itd to właśnie wszystko gwarantuje nam władza, bez niej ni huhu, serdecznie pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  20. Witaj Zorro
    slowa uznania za duzy wklad pracy.Na poczatek zaczne pozornie z dala od tematu.W moich myslach czesto gosci pytanie na ile grozi nam hiperinflacja,czy tez bardziej bac sie deflacji?

    Na upartego mozna by sie sklonic ku twierdzeniu,ze to deflacja byla jedna z przyczyn wybuchu drugiej wojny swiatowej.Stan ekonomii nie jest bez wplywu na wyniki wyborow.Interakcja pomiedzy nastrojami ldzkich umyslow,ich wyborow w kwestiach kluczowych jest tematem uniwersum.

    Po przemysleniach doszedlem do wniosku,ze to chwilowo raczej deflacja jest zagrozeniem.Deflacja poprzedzona jest zawsze inflacja,ktora mielismy od dziesiatek lat.Szczyt zostal osiagniety jakis czas temu,kiedy to ceny przybraly rozmiar banki,np. nieruchomosci( a moim zdaniem i akcje wycenione sa nadal zbyt wysoko).Rowniez w innych dziedzinach przemyslu ceny np. samochodow oderwaly sie zupelnie od realiow.handel mozliwy byl tylko dzieki kredytowi w formie pur,lub pod postacia pochodna tego zjawiska.
    Zarowno ceny w Eu jak i w Pl nie sa cenami realnie osiagalnymi z pensji sredniej krajowej.
    (po odliczeniu kosztow egzystencjalnych)

    Jak zalamal sie rynek samochodow w Europie wiemy a zachety w postaci premi za zlomowanie sa tylko wyrazem zamaskowanej obnizki cen(tych nierealnych).

    To poczatek deflacji.jesli dojdzie drugie stadium,
    masowa utrata miejsc pracy(tak bedzie w Niemczech po wyborach na jesieni)to bedzie skutkowalo oslabieniem dzialan konsumenckich.

    deflacja to fenomen psychologiczny.W umyslach zaczyna goscic strach,np. przed utrata pracy a u zamoznych chec oszczedzania i przesuwania zakupow na pozniej(bedzie taniej).

    Deflacja nierozlacznie zwiazana jest z ograniczeniem pieniadza w obiegu.Wbrew oczekiwaniom,jakoby niskie stopy procentowe mialy pobudzac akcje kredytowa(tani pieniadz) tak sie nie dzieje.Banki tylko do pewnego stopnia moga sie refinansowac pieniadzem z bankow centralnych.Pozostala czesc przeznaczona na kredyty musza "wygospodarowac" same z depozytow.

    W Niemczech stopoy oferowane przez banki dla lokat,sa tak niskie( do tego dochdzi jeszcze oklo 30% podatek)ze wlasciwie mozna sie zastanowic,czy powierzyc pieniadze bankom.

    Banki niechetnie pozyczaja pieniadze na niski procent bo ich marze rowniez maleja,a oprocz tego w recesyjnym klimacie rosnie ryzyko defaultu
    kredytobiorcy.
    W efekcie niskich stop,nastepuje redukcja ilosci pieniadza w obiegu ( w realnej gospodarce).

    Pieniadze z pakietow stymulujacych, trafiaja w bilanse bankow
    Aktualnie znow mamy duzo wirtualnego pieniadza,ktory jak widac plynie na gieldy.Wg mnie ten proces potrwa jeszcze jakis czas.
    decydujace beda wyniki PKB za pierwszy i drugi Q 2009.Spodziewam sie duzego rozczarowania.Im wieksza z czasem bedzie rozbieznosc pomiedzy fundamentami gospodarki a euforia na indeksach,tym wiekszy bedzie zjazd.Kiedy?Nie wiem,byc moze lipiec(druga polowa).

    Deflacja cd.
    Mysle ,ze jest zjawiskiem nieuniknionym.Przyklad Niemiec. wzbraniaja sie przed trzecim pakietem pomocowym dla gospodarki.Oni zreszta maja w genach fobie inflacyjna.Byly dwa pakiety i co daly?Nie wiem co daly,ale kosztowaly,ponad sto miliardow euro.
    jakie wyjscie ma rzad.Dale sie zadluzac przy malejacych dochodach?A tak wlasnie jest teraz.
    Gdyby poawilo sie zagrozenie inflacji,trzeba wykonac ruch na stopach.1 procent oznaczy wydatek wiekszy o 16 miliardow euro rocznie.

    Moim zdaniem jest spirala nakrecajaca sie negatywnie i nie ma wyjscia.To efekt dlugoletniego zycia na kredyt.Nie ma mozliwosci splacenia takich sum,wiec pozostaje reset systemu.
    raport Erste Bank na temat zadluzenia jest dosyc wymowny(sam go wyszukales).

    Temat bardzo dlugi ,wypadaloby skonczyc.

    Pozdrawiam serdecznie
    kosto

    Ttemat bardzo dlugi

    OdpowiedzUsuń

Możesz użyć tagów HTML: b, i, a (i pewnie innych)
działanie: pogrubienie kursywa anchor np. link
ostatnia uwaga: moderator może zmienić/usunąć treści które uzna za niestosowne, bo moderator ma rację ;)

muut