Niby nic się nie stało ważnego. Giełdy w górę, złoty w górę, Eureko ma Kozakiewicza, więc gdzie ten trzynasty? Spokojnie, rozejrzyj się, pomyśl i odpowiedz, czy coś się nie zmieniło. Bernard? Tak, ale nie ten.
Hans-Rudolf Merz, minister finansów Szwajcarii zapowiedział pompowanie w National Swiss Bank, czyli quantitative easing. Pierwszym krokiem w tym kierunku było obcięcie oprocentowania i operacja skupu franka, która powaliła walutę Helwetów z miejsca o prawie cztery procent. Ale obniżka nie jest celem samym w sobie, tylko ma czemuś służyć, mianowicie odetkaniu rynku kredytowego, znajdującego się w stanie śmierci klinicznej. Szwajcaria zaledwie kilka dni po decyzji rządu Gordona Browna na wyspach brytyjskich wchodzi na tę samą ścieżkę.
Wygląda, że QE jest teraz w modzie. Ale nie śmiejcie się za wcześnie. Skoro prezes ECB Trichet jeszcze tego nie robi, to oznacza po prostu że ma słaby refleks, nic więcej. Co to jest słaby refleks w szulerni nie radzę sprawdzać, bo to drogo wychodzi.
Cóż zatem się objawiło trzynastego? Na całego zaczęła się de facto wojna walutowa, czyli konkurencyjne dewaluacje walut. Najpierw funt, chwilę potem frank. Czas teraz na euro. Nie jest to robione ani z wyrachowania, ani z premedytacją. Skoro SNB zdecydował się na taki krok, to znaczy że jest pod ścianą i koniec balu.
Tak się jednak składa, że to nie koniec o Bernardach trzynastego. Hans-Rudolf Merz jest - poza pełnieniem funkcji ministra finansów - także prezydentem helweckiej konfederacji i strażnikiem jej konstytucji. Z niewymownym żalem obwieścił on w piątek także koniec szwajcarskiej tajemnicy bankowej.
Naturalnie nie od razu i nie na wszystko, ale ważny jest kierunek. Porozumiał się on w tej sprawie z OECD i uzgodnił ramy dalszej współpracy, które de facto zdejmą tajemnicę bankową w dotychczasowej postaci. Myliłem się co do siły lobby inkwizytorów i kontrolerów (znowu byłem optymistą), uznając iż Liechtenstein (padł wcześniej w tym tygodniu) może polec, ale franek nie polegnie. Guzik. Prezydent został zmuszony do posłuszeństwa regułom OECD, które dotychczas finezyjnie Szwajcaria omijała, z bardzo dużym dla siebie zyskiem zresztą.
Rejterada Liechtensteinu wytrąciła z rąk Merza ostatni argument: pieniądze poutykane w Szwajcarii powędrują do innych rajów podatkowych. Nie mają dokąd uciekać. Raje jeden po drugim kapitulują. Koniec rajów podatkowych.
Czy zbieżność tych dwóch decyzji: rozpoczęcie QE w Szwajcarii oraz praktycznej rezygnacji z tajemnicy bankowej są przypadkowe? Nic bardziej niemożliwego. Ktokolwiek wie, co oznaczała do tej pory świętość tajemnicy bankowej, zakotwiczonej w konstytucji, czuje podskórnie, że świat się wali. Szwajcarii zagląda w oczy kostucha. Systemowi bankowemu, mimo całego zgromadzonego w nim bogactwa (depozyty prywatne szacowane na 5 bln chf), grozi implozja.
W tej sytuacji prezydent Merz został postawiony przez amerykańskich negocjatorów pod ścianą i musiał ulec. Prawdopodobnie powiedzieli mu, że w braku porozumienia odetną mu swapy, lub coś podobnego. Smaku historii, rozpoczętej udostępnieniem danych 300 kont bogatych klientów UBS na początku marca, dodaje fakt, że przekazanie tych danych jest bezprawne, o czym zadecydował sąd gospodarczy w Genewie, wydając postanowienie (prawomocne) zakazujące wydawania informacji finansowych o klientach UBS amerykańskim śledczym z IRS bez stosownych imiennych nakazów sądowych, ponieważ jest to sprzeczne z ustawą zasadniczą. Prawnicy UBS odpowiedzieli na to, że nie mogą się zastosować do wyroku, ponieważ dane już zostały przekazane i są poza ich dyspozycją. Fakty są silniejsze od paragrafów, a skoro takie są, to widać muszą.
Oczywiście aby uzyskać jakiekolwiek dane o kontach władze fiskalne będą musiały wypełnić szwajcarskie procedury, formularze itd. Oczywiście także do czasu podpisania szczegółowych umów dwustronnych o pomocy prawnej - a to może jeszcze potrwać latami - wszystko pozostanie po staremu. Jednego nie da się wszakże zmienić. Prezydent Szwajcarii, jego konstytucja i tradycje zostały upokorzone i nie ma powrotu do neutralności. Od wczoraj każde państwo może zażądać informacji o aktywach swoich rezydentów nad jez. Bodeńskim na podstawie uzasadnionego podejrzenia ukrywania dochodów, co do tej pory było zbywane przez Szwajcarów uprzejmym uśmiechem. Wdrażali procedurę ujawnienia poufnych informacji finansowych tylko w przypadku prokuratorskiego żądania (Interpol) w sprawach przestępstw (fałszerstwo, przemyt, handel bronią, terroryzm, pranie pieniędzy, narkotyki).
Od wczoraj ukrywanie dochodów, według konstytucji CH wykroczenie, może prowadzić do zdjęcia tajemnicy bankowej, pozostaje tylko dopracować szczegóły. W tych jak wiemy, Bruksela jest sprawna, więc efekty niebawem się pojawią.
Zapamiętaj tę datę. Piątek 13 marca 2009. Koniec bankowości jaką znaliśmy. Franek kaput. Adieu.
I niech mi nikt nie mówi, że piątek trzynastego, to banialuki. Wczoraj skończyła się Europa, którą znałem. Zdarzyło się coś na miarę Jałty. Kto tego nie zauważa - na efekty trochę trzeba poczekać - jest, przykro mi to mówić, bardziej zezowaty ode mnie. Zezowaty zresztą też był optymistą, nie przewidział, że lawina może rwać tak prędko.
wtorek, 24 marca 2009
Zezowaty piątek, trzynastego
Autor:
zezorro
o
22:29
Etykiety:
Bernard,
Madoff,
Merz,
monetarna,
qe,
SNB,
tajemnica bankowa,
trzynastego,
walutowa
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
0 komentarze:
Prześlij komentarz
Możesz użyć tagów HTML: b, i, a (i pewnie innych)
działanie: pogrubienie kursywa anchor np. link
ostatnia uwaga: moderator może zmienić/usunąć treści które uzna za niestosowne, bo moderator ma rację ;)