| | Tymczasem Amerykanie potwierdzili, że samolot został trafiony rakietą ziemia-powietrze. Skoro samolot leciał na rejsowej wysokości ponad 10 km [a leciał], to jedyną rakietą, mogącą go zestrzelić, jest system obrony powietrznej BUK, albo coś większego. Armia ukraińska ma w tej mierze już swoje smutne doświadczenia, bo z tej broni właśnie zestrzeliła w 2001 r. podczas ćwiczeń nad Morzem Czarnym odrzutowiec pasażerski.
Powstańcy w regionie donieckim nie mają rzekomo tej broni, choć przed kilku dniami pokazałem transport ciężkiego sprzętu, wśród którego były wyrzutnie rakiet BUK, na granicy ukraińsko-rosyjskiej, ewidentnie oczekujący na przerzut do separatystów. Faktem pozostaje, że armia ukraińska w ramach ostatniej ofensywy na wschodzie przerzuciła kilka baterii BUK w rejon Doniecka, jako uniwersalną obronę przeciwlotniczą przed możliwym atakiem rosyjskich myśliwców, których duże zgrupowanie jest bezpośrednio po drugiej stronie granicy, a tej z kolei ukraińska kontrola obszaru nie jest w stanie zapewnić ochrony, ani na ziemi, ani w powietrzu, zatem decyzja o ich rozlokowaniu była ze wszech miar logiczna.
Być może malezyjski boeing został trafiony przypadkiem, podczas ćwiczenia sprzętu, jak to miało miejsce przed kilkunastu laty, ale możliwe też, że w ramach prowokacji, aby zmusić do pomocy sojuszników, wobec zdecydowanej i skutecznej kontrofensywy powstańców-buntowników w Doniecku i Ługańsku.
Z całą pewnością tragedia blisko 300 osób, w tym ponad setki naukowców, zmierzających na międzynarodową konferencję nt. AIDS, wywoła silną presję do powołania międzynarodowego śledztwa i poważnego zaangażowania się w rozejm w tej wojnie domowej organizacji międzynarodowych, bowiem taki wydaje się cel operacji. Tak to już jest, że kiedy spada samolot w twoim mieście, to jest tragedia, a kiedy gdzieś tam daleko - to informacja prasowa. Wczorajsza informacja stała się natychmiast tragedią Holandii, Niemiec, a także USA, niebawem powinny przyjść efekty.
Zagadkowa pozostaje tymczasem czarna terrorystyczna seria Boeinga 777 Malaysian Airlines, jakby innych modeli i linii lotniczych nie było. Otóż wczorajszy lot na flightradar24 został skasowany/odwołany, tak jakby się nie odbył. Czyżby "skasowanie" pasażerów oznaczało też skasowanie lotu? Być może on faktycznie się nie odbył, bo to był lot bliźniaka, tego "znikniętego" przed kwartałem, a którego zastępy durniów szukały miesiącami... I nie mów mi, że nie można stworzyć lipnych list pasażerów. Można. Było to ćwiczone choćby z okazji 9/11, albo przy odlocie "zaginiętego" - w mediach natychmiast pojawiły się zdjęcia dwóch pasażerów z irańskimi paszportami... Tylko że zarówno paszporty, jak i zdjęcia były fałszywe. Do tego stopnia, że obaj rzekomi Irańczycy mieli te same nogi, z czarną teczką zresztą.
Lotu MH17 wczoraj nie było, bo został odwołany [cancelled]. Co leciało? Jego bliźniak, "zaginiony" przed kilkoma miesiącami, ten sam model, malowanie, wyposażenie, wystarczyło zamienić transponder. Teraz pozostaje odnaleźć rodziny ofiar, bo humanitarny zamachowiec wysłałby na przedstawienie pt. "ci straszni terroryści" pusty samolot, natomiast członkowie znanego klanu wysłaliby samolot pełny prawdziwych ofiar. Zresztą na Majdanie snajperzy strzelali do obu stron, bez wielkiej różnicy, kiedy demokracja musiała zdecydowanie pogonić Janukowicza.
|