Go To Project Gutenberg

czwartek, 24 lipca 2014

Co tam panie na Majdanie #66: komuniści nielegalni, a samoloty padają jak muchy

-
Najwyraźniej planiści tak przygotowali działania, żebyśmy się w czasie wakacji nie nudzili i w sezonie ogórkowym mamy już zapewnione na Ukrainie nieustające widowisko kabaretowe pt. "śledztwo w sprawie Boeinga". Tymczasem akcja bynajmniej się do tego nie ogranicza, więc na pewno pod spodem idą poważne przetasowania i przegrupowania w kierunku normalizacji.

Normalizacja objawia się tym, że na wschodzie odkryto działające i sprawne wyrzutnie BUK w rękach buntowników [albo raczej ich radzieckich kolegów, bo tam je pokazałem na granicy], którymi teraz niemal seryjnie zestrzeliwują jak najbardziej poważne cele, do których zostały przeznaczone, a mianowicie mysliwce szturmowe, oczywiście także produkcji radzieckiej Suchoj 25. O ile mają one aktywne wyposażenie walki radiolokacyjnej, tzw. jammery radarów oraz pasywne wyposażenie antyrakietowe w postaci flar i tzw. sieczki [chaff, czyli paski folii alu], to jednakowoż wydają się calkiem bezbronne wobec sprawdzonej radzieckiej techniki p-lot. Jakże blado wypada przy tym całkowicie bezbronny cel, jakim jest cywilny odrzutowiec. Tylko idiota może sądzić, że te wyrzutnie BUK obsługują pijani harcerze i przypadkowi "powstańcy", albo że ich operator mógł się w ogóle pomylić, czy też musiał koniecznie wystraszyć w ten sposób Kijów.

Warto przy okazji zauważyć, dlaczego dobre, sprawdzone i sprawne technicznie myśliwce, także przecie ruskiej konstrukcji, są bezradne wobec rakiet BUK? Otóż dlatego, drogi watsonie, że te baterie - jak wspominałem uprzednio - działają zespołowo, ale w rozproszeniu, co oznacza, że rakiety naprowadzane są z kilku miejsc jednocześnie, metodą triangulacji ruchomego celu, co sprawia, że aktywne systemy obrony na pokładzie odrzutowca najwyraźniej nie są ich w stanie wszystkich jednocześnie zagłuszyć [bo pojedynczy radar, np. z atakującego samolotu wroga mogą jak najbardziej, co pokazano wielokrotnie w praktyce].

Nie na darmo zatem z okazji prowokacji pt. "czekista zestrzelił malezyjski samolot" od pierwszego dnia dziennkurestwo miało nakazane szczekać o wyrzutniach BUK. Bo wygląda na to - przynajmniej z mojej perspektywy - że to właśnie te mobilne i cały czas manewrujace baterie są prawdziwą zadrą w tyłku sprzymierzonych obecnie z NATO [ale jeszcze nie członków] wojaków czekoladowego prezydenta Patroszenki. Z ich powodu nie mogą skutecznie rozgromić powstańców na wschodzie lotnictwem, gdyż to jest sparaliżowane obroną przeciwlotniczą buntowników, głównie dzięki bateriom BUK.



Normalizacja sytuacji na froncie objawia się tym, że czekoladowy prezydent Patroszenko podpisał dekret o mobilizacji, co prawda "częściowej", co nie przeszkadza licznym społecznym komitetom, złożonym głównie z matek i żon, protestować przed jednostkami wojskowymi i na głównych placach [majdanach] przeciwko wysyłaniu dzieci i ojców do rzeźni na wschodzie.



Tymczasem normalizacja w stolicy objawia się drastycznym podniesieniem cen usług komunalnych: woda ciepła i zimna, gaz, wywóz śmieci itd, co najmniej o 100% oraz likwidacją koła parlamentarnego komunistów, które stanowi praktyczną delegalizację tej partii, bowiem odbiera jej możliwości konsultacji i formułowania projektów ustaw. Warto zauważyć, że frakcja komunistów była głównym hamulcowym wszystkich prozachodnich projektów [umowy z UE, umowy z NATO i podobne], które były konsekwentnie przez nią blokowane, i w rezultacie upadały. Przeszkoda ta na drodze postępów demokracji obecnie całkowicie znika, bez potrzeby nawet zmian osobowych w parlamencie.

Obydwa głosowania stosownych ustaw skończyły się wczoraj i przedwczoraj solidnym mordobiciem, co już relacjonowałem. Innymi słowy, mamy kijowski "plan Balcerowicza", którego wersja wschodnia zapewne zostanie nazwana od nazwiska głównego figuranta szajki finansowych macherów "planem Jaceniuka", no bo chyba nie Poroszenki, okraszony na mafijną modłę wschodnią nie jakimś tam rachitycznym "liściem" a la Korwin-Mikke, ale najprawdziwszą, karczemną nawalanką na pięści, chwytem za krawaty i inne rozrywki. Jak widać demokracja ma przed sobą świetlane perspektywy, bo i duch w narodzie jest bitny i żywy, którym to rymem kończę, bo nie zdecydowałem jeszcze, czy jest patetyczny, czy operetkowy.


© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut