-
Pamiętasz jeszcze Chodorkowskiego i Yukos? Znów może być bogaty...
| |
Trybunał arbitrażowy, czyli dobrowolny, polubowny sąd gospodarczy do gentlemańskiego rozstrzygania sporów biznesowych w Hadze, przyznał na wniosek poszkodowanych nielegalnie i po bandycku wywłaszczonych akcjonariuszy Yukosu astronomiczną kwotę odszkodowania - 50 miliardów. Co prawda - jak zaznaczyłem - sąd jest dla gentlemantów, a nie gangsterów, z którymi mamy tu do czynienia, ale sam fakt będzie miał poważne reperkusje dla Moskwy. Taka zresztą motywacja i przekonanie przyświeca skarżącym i na tym opierają se kalkulacje. Nie ulega ponadto mojej wątpliwości, że Putin nie zapłaci dobrowolnie niczego, ale sprawa wbrew zapewnieniom "twardzieli" moskiewskich na tym się nie skończy i lokator Kremla będzie musiał wysupłać jakieś zadośćuczynienie wypuszczonym niedawno na wolność [zastanawiałem się onegdaj za jaką przysługę] kolegom Chodorkowskiego [większościowy akcjonariusz] oraz Płatonowi Lebiediewowi [główny księgowy].
W wyniku roszad księgowo-prawnych spadkobiercą roszczeń Yukosu jest były polityczny macher z Moskwy Niewzlin, obecnie mieszkaniec Izraela. Dysponuje on 60% udziałów, tandem Chodorkowski-Lebiediew mają 30%, a fundusz emerytalny 10%. Dwóch wypuszczonych wspaniałomyślnie z więzienia twórców Yukosu dostało zatem właśnie weksel na Putina w wysokości 15 mld, czyli jakieś poważne powody musiały stać za ich nagłym i niespodzianym uwolnieniem z rosyjskich kazamatów, bowiem ani przez moment nie przypuszczam, aby Putin nie brał pod uwagę możliwości dzisiejszego wyroku, który zapadł przecie po wieloletnich zmaganiach prawnych.
Warto przy okazji zauważyć kluczową rolę Izraela, bowiem firma, na którą opiewa wyrok, jej główny udziałowiec, a także wszyscy właściwie beneficjenci są obywatelami tego właśnie egoztycznego kraiku. Ta monoetniczność byłaby może zaskakująca, gdyby nie była regułą. |