Go To Project Gutenberg

środa, 11 czerwca 2014

Co tam panie na Majdanie #36: Gwardia Narodowa na dziwnej wojnie

-
Ten obrazek całkiem zamiesza w głowach. Oto elitarny batalion Gwardii Narodowej, którego nie ma.

Żołnierze walczyli w różnych miejscach pod Sławiańskiem, teraz - w ramach "rozejmu", którego śladu próżno szukać w dokumentach i agencjach prasowych, najprawdopodobniej ustnego polecenia prezydenta Poroszenki, wydanego razem z pomysłem korytarza humanitarnego - stoją bezradnie na "przystanku pekaesu". Niemożliwe? ALe prawdziwe watsonie, prawdziwe.

Ochotnicy w czerwonych beretach to nie jest przypadkowa zbieranina, ale komandosi. Zgłosili się na apel nowych władz kijowskich, bo chcieli bronić swojej ojczyzny. Możesz się przekonać na żywo, że faktycznie nie mówią "dziwną odmianą rosyjskiego", tylko po ukraińsku. Teraz stoją bezradnie na szosie, bez sprzętu, prowiantu, nawet bez namiotów, bowiem ich jednostka zniknęła. Była i jej nie ma - jak w ruskim cyrku. Jest zarządzony nie wiadomo z jakiego tytułu rozejm. Walczący żołnierze znikają z obrazka. Nie ma ich.

Trudno w to uwierzyć, ale to się dzieje naprawdę, bo barbarzyńska wojna domowa na wschodzie obfituje w takie haszkowskie klimaty. Niby wojna, niby nie wojna. Niby partyzanci, niby demonstranci. Niby jest ukraiński Sławiańsk, ale nie ma ukraińskich urzędników, pograniczników, a są za to ubrani w kamuflaż Rosjanie. Żołnierze Gwardii stoją tymczasem na szosie i próbują zorganizować na własny koszt powrót do domu. Na własny koszt, podobnie jak duża część umundurowania. Dziwna wojna, nie wiadomo o co.




© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut