Go To Project Gutenberg

piątek, 6 czerwca 2014

MASKONY-rzeczywistość podstawiona, lemingom wpojona

- Miałem już kiedyś gotowy tekst o treści podobnej do tego co teraz piszę, ale był bardzo emocjonalny i uznałem go za zbyt słaby, aby go opublikować. W ogóle mam trochę tekstów i własnych przemyśleń, ale trzymam je „w zamrażarce” i boje się ich dotykać, bo uważam je za słabe. Spróbuję napisać najlepiej jak mogę to, co pragnę wam przekazać. Zawsze boje się rozpoczynać jakiś artykuł, bo buzuje w mojej głowie mnóstwo durackich myśli, a poza tym nie mam żadnego warsztatu, ani planu jak pisać. Po prostu piszę. Nie uważam siebie za mądrego i mogącego zdziałać coś istotnego, ale jednocześnie wasze komentarze i głosy pod moimi tekstami przeczą moim odczuciom. Czasami mi się dostanie, owszem, ale i to jest konstruktywne, bo w dyskusji pod moimi tekstami dowiaduję się mnóstwa ciekawych rzeczy. Chociażby tego, że świadomość ludzi jest rozstrzelona na potężnej skali spektrum świadomości. Cieszę się z waszych dyskusji pod artykułami, bo są niesamowicie cenne i wierzcie mi, że po ich przeczytaniu dane jest mi dostrzec moje miejsce w szeregu.








Nie wiem za bardzo od czego zacząć. Mam niezły kocioł w głowie i nawet jeżeli ja go jakoś ogarniam, to wam, czytelnikom, trzeba ten bałagan jakoś poukładać, co nie jest łatwe. Zacznijmy może od Lema. Lem popełnił kiedyś opowiadanie o pewnej planecie, na której ludność żyła w straszliwym syfie i nędzy. Aby zapobiegać buntom, rządzący rozpylali substancje chemiczne zwane „maskonami”, które powodowały że świat w oczach mieszkańców jawił się jako cudowny, wspaniały raj. Twierdzę, że z takimi maskonami mamy do czynienia dzisiaj w telewizji. 

Sądownictwo w Polsce to jedna wielka kpina, ale Pani Maria Anna Wesołowska rozwiązuje nawet najtrudniejsze sprawy w 30 minut.

Losy przeciętnej polskiej rodziny z kilkorgiem dzieci i uczciwie pracującymi rodzicami to tragedia i wieczne problemy ze związaniem końca z końcem. Większość o własnym mieszkaniu, samochodzie i studiach dla wszystkich dzieci, bez kredytu na resztę życia może co najwyżej pomarzyć. Co widzimy śledząc losy serialowych rodzin? Widzimy piękne przestronne domy i nowocześnie wyposażone mieszkania, nowe samochody, studentów mieszkających w penthousach, a każdy wyposażony w najnowsze gadżety i ubrany w drogiej sieciówce. Jeśli już mowa o ich problemach finansowych, to przejawiają się one wyłącznie w dialogach, bez żadnego odbicia na wszechobecny dostatek. (przyp. korektora)

Skuteczność i przydatność Policji dla zwykłego szarego obywatela jest żadna. Jednak W11 i inne paradokumentalne seriale o policjantach to pokazówka twardzieli  łapiących trzech przestępców na godzinę. 

Służba zdrowia? Proszę bardzo: ludzie zdychający w domach lub pod szpitalami, pacjenci czekający po dwa lata na zabiegi, które są potrzebne niezwłocznie, oraz upokarzające  kolejki w szpitalach, w których ludzie czekają po pół dnia na wizytę u specjalisty. Czym epatuje nas telewizor? Pięknymi i świetnie wyposażonymi szpitalami z mnóstwem specjalistów, gdzie na jednego chorego przypada jeden lekarz, a  największa kolejka jaką widziałem to 5 osób wykłócających się o numerek.

Nie będę się tutaj rozpisywał, bo te przykłady wystarczą. W telewizorze jest świat alternatywny. W telewizorze są maskony. Jeśli chcecie poznać anatomię leminga, to musicie najpierw zgłębić wtyczkę, którą jest on podpięty do alternatywnej rzeczywistości. Tą wtyczką jest TELEWIZOR. Najgroźniejsza broń jaką kiedykolwiek wytoczono przeciw ludzkości.

Warto czytać wizje przyszłości przedstawione przez twórców, którzy okazali się wizjonerami. Nierzadko w ich opowiadaniach opisana jest rzeczywistość, która otacza nas współcześnie. Takie książki jak "Folwark Zwierzęcy", "Rok 1984", "Limes Inferior", książki Lema, czy nawet takie filmy jak "Matrix" doskonale opisują w jakim świecie żyjemy oraz obrazują mechanizmy jakie nim rządzą . Kiedyś uważałem, że powieści i filmy sci-fi są dla ludzi zbędne i czyta się je tylko dla przyjemności, jednak zdumiałem się jak olbrzymią wartość użytkową mają dla zrozumienia realnego świata.


Ostatnio zauważyłem taki natłok propagandy gładko łykanej przez lemingi, że aż kusi aby coś zażyć tylko po to, aby sobie ulżyć i już na to nie patrzeć. Szczególnie że obserwuję moich kochanych rodziców, którzy chłoną to wszystko, a później w prywatnych rozmowach z nimi słyszę slogany, hasła telewizyjne, łatki, etykiety i poglądy różnych idiotów silących się na autorytety. Chcesz porozmawiać z rodzicami, a rozmawiasz z telewizorem. 

Jeżeli myślicie że propaganda reżimowa to tylko wiadomości i programy publicystyczne to się grubo mylicie. To jest Pikuś, i to bardzo mały Pikuś. Prawdziwa propaganda jest w serialach robionych na zamówienie i w konkretnym propagandowym celu. Ja już zauważyłem koincydencje światowych trendów i wydarzeń  z tym, jakie tematy poruszane są w serialach dla plebsu. Ludzie mają brać pożyczki na mieszkania? Propaguje się w serialach branie pożyczek na mieszkania. Jest akurat na tapecie propaganda gender - seriale dla plebsu pokazują cukierkowo, że gender to coś zupełnie normalnego. Jest potrzeba, aby ludzie zakładali lokaty? W serialach jest wychwalane jak to tam u nich na koncie szybko rośnie i jakie toto dobre jest. Ciekawym przykładem jest tutaj serial Ranczo, który jest genialny w tym sensie, że jest to przepiękna i zabawna bajka dla dorosłych, a jednocześnie agresywna propaganda PROUNIJNA. Założę się, że każdy fan tego serialu jest euroentuzjastą. Nawet spece od reklamy zauważyli, iż najskuteczniejszą formą promowania danego produktu jest ulubiona, serialowa postać smarująca tym produktem chleb, lub pijąca takie a nie inne piwo. To stąd w standardowych blokach reklamowych pozostały już tylko reklamy banków i paramedykamentów, jak np. preparat na „chłodne stopy”. Zrozumcie, że lemingi mają świat  totalnie podstawiony i odrealniony. Pełen MATRIX. My i oni żyjemy w innym świecie.

"Matrix" jest świetnym filmem,  który doskonale obrazuje  nam sytuację w jakiej żyjemy. Sam byłem lemingiem i byłem kimś takim jak Neo. Od urodzenia czułem że coś tutaj jest nie tak. Próbowałem zrozumieć świat, ale im bardziej próbowałem, tym bardziej był on nielogiczny. Szukałem, grzebałem, buntowałem się przeciw otaczającej mnie rzeczywistości i jakoś udało mi się z tego wyjść. Obecnie podążam swoją własną ścieżką, którą JA SAM SOBIE wytyczam. Nie potrzebne mi „stado”, które wymaga ode mnie abym podążał za nim. Większość społeczeństwa to zupełnie nieświadome jednostki, zupełnie jak te „bateryjki” w "Matriksie", zasilające sobą (swoimi pieniędzmi) system w którym zostali umieszczeni, a który ich oszukuje i okrada. Analogia jest doskonała i bardzo zgrabna. Ludzkie bateryjki utrzymujące swoją energią świat, który ich zniewala.

Jestem jednak w stanie zrozumieć Syphera, który widząc cały ten syf pragnie z powrotem podpiąć się pod Matriksa i znów być nieświadomym. Dużo nad tym myślałem. Nawet niektórzy twierdzili, że głupcy to mają fajnie, bo nieświadomość jest zbawienna. Nie mogę się z tym zgodzić. Męczę się z tym, ale stwierdzam jednoznacznie, że jestem zadowolony z tej świadomości jaką dała mi opatrzność. Pomimo tego i tak jestem w stanie zrozumieć decyzję Syphera.

Długo maltretowałem Ojca suchymi i prostymi faktami, na które nie potrafił logicznie odpowiedzieć, co irytowało go, ale jednak CZUŁ  że ma racje i że to ja jestem głupi. Może chodzi tutaj o ojcowską dumę: „Ja, Ojciec, jestem starszy i mądrzejszy” ? Wykazywałem mu wielokrotnie, na zimno, dowodowo i logicznie, że ruda menda w jednym zdaniu potrafi sam sobie zaprzeczyć i różne podobne absurdy jego wypowiedzi, a on słuchając oratorskich szpagatów, salt i fikołków  rudego, zawsze na koniec  wypowiadał lemingowskie: „DOBRZE MÓWI”. Słuchając kaczystę stwierdzał z kolei, że: „ON JEST PORĄBANY”. Ewidentnie utknął na pierwszej z wielu warstw fałszu, bo obydwaj politycy grają tylko wyznaczone dla nich role w tym spektaklu dla ubogich intelektualnie i otumanionych, jakim jest scena polityczna.

 Długo z tym walczyłem, aż doszedłem do wniosku że nie ma to sensu, dopóki Ojczulek jest podpięty pod TELEWIZOR. Sam uwolniłem się niejako z przypadku, kiedy odcięli mi telewizję, bo nie miałem kasy. Po dwóch tygodniach od tej zbawiennej chwili zacząłem myśleć samodzielnie, a po miesiącu już nie chciałem powrotu telewizji do mojego lokum. Bez tego incydentu będącego punktem zwrotnym w moim życiu, chyba do dzisiaj byłbym pospolitym debilem. Od tamtej pory jestem wolny i staram się uwalniać innych ludzi. Idzie to mozolnie, ale kilku ludziom otworzyłem oczy. 

Nawracanie lemingów trzeba zacząć przede wszystkim od odcięcia ich od TV, inaczej są bardzo marne szanse na sukces. Powinniśmy się wszyscy modlić, wierzący i niewierzący, aby nastąpił rozbłysk na słońcu i popalił przekaźniki telewizyjne (albo samemu te przekaźniki sabotować - przyp. korektora). Byłoby to zbawienne w skutkach, maskony opadłyby i ludzie zobaczyliby prawdziwy świat. Podejrzewam, że ostro by się wkurzyli i trochę głów ludzi, za których brakiem bym nie płakał, pospadałoby.

Kiedyś czytałem ciekawy artykuł o propagandzie, gdzie w instruktażu było napisane, że  propaganda musi być permanentna, ciągła i nie wolno zaprzestać indoktrynacji nawet na chwilę, bo grozi to wyrwaniu jednostki spod jej działania, a wtedy nie ma możliwości ponownego przejęcia władzy nad jej umysłem. To tak mniej więcej zgadza się z tym co obserwuję. Człowiek wyrwany i zaznajomiony z mechanizmami jakie na nim testowano staje się odporny na te mechanizmy.

To co skłoniło mnie do napisania tego artykułu, to widok ojca, kiedy podniecał się eurowyborami nie mając o nich nawet podstawowej wiedzy. Nie widział ich prawdziwego znaczenia, nie znał ordynacji, nie miał nawet pojęcia o 5-cioprocentowym progu wyborczym i o tym, że parlament europejski to również maskon mający wywołać w nas iluzję, że my mamy na coś wpływ. Widząc jak głupkowato się cieszył z tego, że ktoś się nie dostał, bo telewizja mu powiedziała że ten ktoś jest "BE", i jak cieszył się z tymi, których telewizja wskazała, że są CACY i się dostali, to coś mnie wewnątrz zabolało. Był tak podniecony tym spektaklem dla ubogich, że nawet samo takie zachowanie nie przystoi nobliwemu staruszkowi, a już powód podniecenia tym bardziej.
Przeraża mnie potęga TELEWIZORA.

                                      
Mechanizm działania
Na pewno niejeden z was spotkał się z człowiekiem do którego żadne logiczne i oczywiste argumenty nie mogą się przebić. Niejeden czuł bezsilność walczenia z demagogią i bredniami, które ci ludzie powtarzają nieświadomi tego, że to nie są ich własne myśli, tylko myśli cudze, podstępem, „tylnymi drzwiami”  przemycone przez TELEWIZOR do ich umysłów. To nic innego jak tresura emocjonalna, którą stosują spece od propagandy. My, ludzie, jesteśmy stworzeniami emocjonalnymi, wiec starsi i podlejsi tego świata wykorzystują to przeciwko nam. Dlatego w TV tyle emocjonalnych seriali: złość, miłość, nienawiść, zazdrość, ogólne darcie na siebie ryja. Takie seriale wymagają  zaangażowania tylko emocjonalnej części mózgu, podczas gdy ta odpowiedzialna za logikę śpi.  Sami nawet ignorujemy i usypiamy logiczną część mózgu, bo logiczne spostrzeżenia psują dobre samopoczucie, którego doznajemy z emocjonalnej warstwy serialu. Organ ćwiczony rozrasta się, a nieużywany zanika. Propagandyści tresują naszą emocjonalność jednocześnie usypiając racjonalizm. To właśnie dlatego rozmowa na argumenty z takimi ludźmi nie ma najmniejszego sensu, dopóki najpierw nie oderwie się ich od TV. Wiem to po sobie, bo sam byłem zombie.  
Jeśli chcecie uwolnić jakiegoś leminga, to najpierw przykujcie go do kaloryfera, zamknijcie w piwnicy, wyjedźcie na wakacje w dzicz, ODERWIJCIE GO OD TV!!!  Dopiero po takim wstępnym odtruciu można skutecznie działać :) Niczym to się nie różni od zwykłego detoksu heroinowego.

Pleban Zenobiusz
Korekcja Oookash

Niekryty Krytyk ma dobrą i zabawną recenzje jednego z takich propagandowych paradokumentów propagujących kazirodztwo (brat i siostra). Oczywiście w tym paradokumencie brat i siostra nie są ze sobą spokrewnieni, na tym etapie deprawacji TV jeszcze nie może sobie pozwolić na zbyt otwarte propagowanie tej dewiacji. A i tak u pospolitego leminga po obejrzeniu tego gniota, jedyne co mu  pozostanie w głowie to to że "brat grzał się z siostrą",  tego że nie byli spokrewnieni to już nie dostrzeże.
 Polecam obejrzeć.

http://www.youtube.com/watch?v=onDiAgUy9u8

Nie zgadzam się z nim w wielu kwestiach, a jego styl zakrawa pod takiego bardziej wyrafinowanego Kubę Wojewódzkiego, ale każdy ma coś wartościowego do przekazania. Nie należy zatem zrażać się pozorami, bo zewsząd można wyłuskać odrobinę mądrości.

© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut