Go To Project Gutenberg

sobota, 14 czerwca 2014

zezorro szabasowy: Lusitania, czyli jak rozpętałem I wojnę

-
Co prawda nie chodzi o tzw. bezpośrednią przyczynę - bo tym wiadomo była inna ewidentna prowokacja - ale o wymówkę dla wciągnięcia USA do wojny światowej, dzięki czemu koalicja wokół Wielkiej Brytanii ją zdecydowanie zwyciężyła, a które to zwycięstwo byłoby bez udziału amerykańskiego nie tylko wątpliwe, ale chyba niemożliwe.

Stany na początku XX wieku nie tylko były głęboko izolacjonistyczne, ale też mocno związane gospodarczo z Niemcami, imigracja z których stanowiła w niektórych okręgach większość białych [niemiecki był drugim praktycznie językiem w USA], wobec czego społeczeństwo nie tylko było zdecydowane przeciwne wojnie jako takiej, ale zwłaszcza przeciwko Niemcom. Wydawało się, że rozpętanie dużej wojny w Europie było niemożliwe, bowiem państw Europy nie było na nią stać. Jednak założenie w r. 1913 nowego banku centralnego FED w Nowym Świecie zmieniło tę sytuację i otworzyło zainteresowanym szerokie wrota kredytu dolarowego na jej sfinansowanie. Z drugiej strony rząd londyński otrzymał z wiadomych kręgów honorowe zobowiązanie wciągnięcia do europejskiego konfliktu Stanów, co zapewni im zwycięstwo, za deklarację stworzenia państwa żydowskiego. Ta propozycja została przyjęta przez krąg skupiony wokół młodego Churchilla w postaci tzw. deklaracji Balfoura [prywatny list ministra SZ Balfoura do Rotschilda dot. Palestyny]. Niedługo potem niemieckie U-Booty, panujące niepodzielnie na Atlantyku, widowiskowo zatopiły luksusowy liniowiec brytyjski Lusitania, z tysiącami cywilnych pasażerów na pokładzie i w USA rozpoczęto wielką kampanię urabiania opinii publicznej przeciwko agresywnym niemieckim militarystom, w której wyniku po dwu latach Stany w końcu przystąpiły do wojny przeciwko Niemcom.

Echa Lusitanii miały bardzo szeroki oddźwięk w prasie światowej, dzięki skali wypadku i niezaprzeczalnym, licznym cywilnym ofiarom. Masowa propaganda mogła dzięki temu przez całe lata używać sobie na bestialskim, niemieckim militaryźmie, atakującym bezbronne okręty pasażerskie, z kobietami i dziećmi na pokładzie. Prawda - jak zwykle - jest dużo bardzie ponura i ciekawa zarazem, bowiem zatopienie Lusitanii było - znowu jak zwykle - starannie wyreżyserowaną prowokacją, czyli false-flag.

Po pierwsze okręt był statkiem wojennym, bowiem został w na początku wojny wyposażony w mocne działa i karabiny do obrony, co można sprawdzić w rejestrach Lloyda. Po drugie, przewoził zidentyfikowane przez Niemców ładunki broni i amunicji, co w trakcie wojny między Anglią i Niemcami wedle prawa międzynarodowego i ostrzeżeń niemieckiego ministerstwa spraw zagranicznych, czyniło go prawidłowym celem ataku niemieckiej marynarki. Po trzecie wreszcie, Niemcy wiedząc o szykowanej prowokacji wykupili nawet przez swoją ambasadę duże ogłoszenia w New York Timesie, ostrzegające brytyjskich i amerykańskich pasażerów przed wsiadaniem na okręty przewożące broń, przestrzegając przed ryzykiem śmierci w wyniku ataku okrętów wojennych.

Przez całe dekady, a dokładniej już całe sto lat propaganda brytyjska i amerykańska bezwstydnie kłamały, ukrywając powyższe fakty i twierdząc bez zmrużenia oka, że Lusitania, statek cywilny, została bez żadnego powodu zaatakowana i zatonęła trafiona torpedą, kiedy świadkowie widzieli potężny wybuch amunicji w ładowni, który rozerwał jej kadłub i spowodował jej natychmiastowe zatonięcie. Gdyby nie on, większość, jeżeli nie wszyscy pasażerowie zostaliby uratowani, zresztą Kriegsmarine rutynowo i zgodnie z rozkazami udzielała pomocy załogom zaatakowanych okrętów. Poniżej rozstrzygający dowód, że wszystkie wojny inicjuje zawsze ten sam klub krwiożerczych bestii, posługując się prowokacją. Oto amunicja z ładowni Lusitanii, której tam rzekomo nie było. Londyn i Nowy York twierdził tak przez sto lat. A jednak była! Paczpan watsonie: kolejna prawdziwa teoria spiskowa.





Szalom.
© zezorro'10 dodajdo.com
blog comments powered by Disqus

muut