Nie trzeba było czekać na alergiczną reakcję na rewelacje o wyczynach naszego dzielnego Sienkiewicza z dziarskimi chłopcami na Dzikich Polach, oczywiście za dobrą kasę. Otóż okazało się - po raz kolejny, bo właściwy chrzest bojowy dostałem na s24, gdzie mnie mianowało środowisko sekty szamana Macierewicza, któremu pancerną brzozę zastąpiła fiksacja na wybuchach, a zaraz skasowano bez dana racji konto - że jestem ruskim agentem. No jestem i już.
Któż inny by cytował poważnie durnoty twitterowego wojownika zdradka, widzianego tu ostatnio, jak do "przywódców rewolucji" majdańskiej zasuwa mafijnym tekstem: "albo poprzecie ten plan, albo będziecie mieli stan wojenny", jak nie ruski agent? Między nami: prorok jakiś, czy co, z tego zdradka? Bo wojnę - i to nielichą, bo domową - Ukraińcy mają jak złoto, przepraszam - oczywiście g*** nie złoto, bo to już dawno odleciało w siną dal, pierwszego dnia zwycięstwa rewolucji konkretnie. No ale kto inny by cytował durnoty twitterowego zdradka, męża żony, co to ostatnio w Washington Timesie namaściła ukrański nacjonalizm do rangi nowoczesnej cnoty i dała tym samym wszystkim oświeconym, przyzwoitym i nowoczesnym, czyli krótko mówiąc - wszystkim totalniakom, postępakom i europejsom dyspensę na tymczasowe zaloty z potomkami Bandery na Majdanie i w ogóle, bo ani wcale nie są antysemiccy, ani antypolscy, tylko nowocześni patrioci - jak nie patentowany ruski agent? Tylko ruski agent zresztą pamiętałby, jak przytoczony wyżej mąż żony pogalopował na kijowski Majdan, by razem - ponad podziałami - z jedynym i ostatnim płomiennym patriotą czasów najnowszych [od 10 kwietnia konkretnie] Kaczyńskim paradować pod flagami Tiahnyboka i mężnie hailując rączkami zakrzykiwać "chwała Ukrainie"! Tylko ruski agent dostrzegłby logiczną spójność tego wydarzenia, tromtadrackich i nadętych min, towarzyszących wywiadom o popieraniu i brataniu się z postępowymi banderowcami, które pilne pismaki spisywały i nagrywały na potęgę z obecną dyspensą wysokiej kapłanki międzynarodówki, zatwierdzającą tę wspaniałą i postępową amikoszonerię płomiennych patriotów z podejrzewanymi o antysemityzm banderowcami. Przecie to szczerzy patrioci są i postępowi do tego, zaświadcza o tym król Dniepropietrowska i obywatel Zurychu Benia Kołomojski, całkiem przypadkowo naczelnik tamtejszej synagogi oraz największego banku Ukrainy, który nie tylko neobanderowców finansuje, ale nawet dla podreperowania ich standingu moralnego i finansowego zarazem zasponsorował polowania na moskali - 10 tysięcy dolców za każdego - żywego bądź martwego. To czy jego klienci z Prawego Sektora mogą być antysemitami? Po stokroć nie. Po stokroć stokroć [to daje 10 tysięcy - obj. dla kolegów komorucha] nie! Z powyższego wynika niezbicie, że każdy, kto przypomina zdradkowi z żoną popieranie neobanderowców oczywiście musi być antysemicką świnią, ruskim agentem i zacofanym, antyeuropejskim zdrajcą ideałów Majdanu. No bo przecież kampania Igora zwanego Benią Kołomojskiego, serdecznego i hojnego przyjaciela naszego prezia z chorą golenią, okupiona brzęczącą monetą, nie może się mylić! Kto płaci za swe poglądy 10 tysięcy baksów od głowy moskala, musi w tym temacie mieć rację. Jestem zatem ruskim agentem, moskalem i antyeuropejskim wstecznikiem. Tak rzecze 10 tysięcy brzęczących powodów. A poniżej jednoznaczny, ostateczny dowód mojej ruskiej zdrady, prosto z petersburskiego komputera, które znane są bliżej jednemu z moich denuncjatorów [z historii z kasowaniem]. Oto ja! W dowód uznania moich zasług cyryliczny gógel daje mi honorową odznakę patentowanego spamera i hakera. "Witryna może zagrażać bezpieczeństwu twojego komputera albo urządzenia mobilnego". BUCH Właśnie zostałeś zarażony wirusem. Jesteś ruskim agentem! Pozdrawlajem russkich lamerov. Nie wierzysz? Sprawdź >KLIK< Jestem ruskim agentem, nie ma innej możliwości. A najmocniejszym na to dowodem jest to, że moja witryna jest na komputerze w Mountain View w Kalifornii, na farmie komputerowej największej firmy internetowej globu, google.com. Bo, jak wszystkim postępakom wiadomo, Sergey Brin i Larry Page to najwięksi antysemici, spamerzy, hakerzy i ruscy agenci wszystkich czasów. Nie ma innej możliwości. W końcu obaj urodzili się w Rosji, nie - gorzej! - w związku sowieckim się agenci urodzili! I agent zezorro na ich antysemickim i ruskim kompie wsteczną, ruską robotę robi. Wszystko się zgadza. Puknijcie się zatem wszyscy idioci i przedszkolni propagandyści z Pierdziszewka w czoło. Wiem, że to trudne, zwłaszcza kiedy czoło jest niskie i pod kątem, ale warto choć spróbować, może pomoże? |